Beskidy pachnące żywicą

… czyli nasza „mała Kanada”

Tak , to niemal pewne . Mamy National Geographic i Animal Planet za darmo , bez umowy i abonamentu . Wystarczy wyjść z domu na krótką wycieczkę , na spacer po dolinie , na dłuższą wyprawę w góry . Nieważne czy wczesnym porankiem , czy jak dzisiaj późnym popołudniem – tak by doczekać w górach zmierzchu. Sam czasami nie mogę uwierzyć w te dźwięki , zapachy i obrazy których doświadczamy w „naszych górach” . Łapię wszystkimi zmysłami wrażenia , z których każde jest niepowtarzalne . Przyjemny dotyk natury zawsze wciągnie tak , że zatracenie się w górach jest nieuchronne . Dlaczego ? Sami zobaczcie co takiego jest w naszych górach . Oto moje przepiękne okolice , „nasza” dzika beskidzka „Kanada pachnąca żywicą „

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Dzisiaj , przed zmierzchem w dolinie Wilczego Potoku 20 maja 2018

Niemal wszystko co dzisiaj zobaczycie sprokurował tylko ostatni weekend , od piątku wieczora do niedzieli , kapryśna beskidzka pogoda , i nasze pięć spacerów po dolinach i górach Brennej . Kumulacja wrażeń ? Górska przyroda w pigułce ? Pewnie też trochę przypadku i łut szczęścia .

O5192605.ORF
See You 🙂   –  Pod górą Łazek 19 maja 2018

Byliśmy obserwowani bacznie od wczoraj przez salamandry . Przyglądały się nam po ostatnich deszczach z każdej niemal norki , wyglądały z każdej dziupli i spod każdego prawie kamienia , ich jaskrawe ciała przyciągały wzrok i malowały uśmiechy na twarzy . Jakże miałoby być inaczej , skoro to stronka beskidzkiejsalamandry ? 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Tazoku , nie teraz, mam sjestę 20 maja 2018

Co takiego jest w naszym górskim lesie, że przyciąga nas do siebie jak potężny magnes , że nie możemy się nań napatrzeć , że ciągle tęsknimy za jego szeptami i zapachem ? Że nie ma dla nas znaczenia pogoda, temperatura , pora roku czy nastrój. Znamy ten las jak własną kieszeń , znamy każdą ukrytą ścieżkę, w którą nikt normalny nie odważyłby się zapuścić , każdy krystaliczny strumień i wszystkie drobne , kolorowe kamyki na jego dnie , wiemy, pod którym głazem w potoku mieszkają pstrągi , a w której zatoczce, jesienią kłębią się różnobarwne liście .

Tym „czymś ” jest nieobliczalna i nieprzewidywalna Matka Natura . Spotkanie myszołowa – to nie zdarza się co dzień .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Chyba myszołów , tak na 99,99% 🙂

No bo jak inaczej , jak tylko nieobliczalnością wytłumaczyć , że znienacka wyszła wprost na mnie sarenka . Prawdopodobnie młoda i brzemienna . Właśnie w trakcie zrzucania zimowej sukni na korzyść zwiewnej , letniej szaty ( dzięki Grażko za wsparcie w tej materii ) . Była tak blisko , że nawet krótki obiektyw 40mm wystarczył by ją uwiecznić . 

O5182527.ORF.jpg

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Oba zdjęcia – późnym popołudniem w żarnowieckiej dolinie 18 maja 2018

Wiem , że z tym NatGeo Wild to trochę siermiężne porównanie  , tym niemniej mamy to wszystko na wyciągnięcie ręki , a nie gdzieś tam het , het na krańcu świata , na antypodach. Wróćmy znowu do Wilczego Potoku  – chyba najpiękniejszej breńskiej doliny . Tu oprócz widoków zachwycającego strumienia nastąpił chrzest Pani mojego serca – w roli fotografa.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wilczy Potok wieczorem 20 maja 2018

Paparazzi w spódnicy poradziła sobie ze skomplikowanym urządzeniem jakim jest aparat fotograficzny . Jej pęd do szybkiego zaliczenia kursu fotografowania przybrał na sile , kiedy zasugerowałem , żeby traszka górska spacerowała po jej dłoni , a ja zrobię zdjęcia . Błyskawicznie opanowała tajniki migawki , przysłony i czasu naświetlania 🙂 . Tryb auto w takich przypadkach bardzo się przydaję 🙂  Wyszło jak na pierwszy raz genialnie . Oto efekty poniżej a na nich ona – traszka , a właściwie on czyli Pan Traszek Górski na mojej dłoni.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Traszka górska – pan Traszek w szacie godowej 20 maja 2018    fot: Marzena Józefowicz
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Spacerkiem po tazokowym nadgarstku 20 maja 2018   fot: Marzena Józefowicz

Pamiętam jak stanąłem kiedyś , późną jesienią , u progu zimy w mgliste , wilgotne , melancholijne przedpołudnie , na polanie do której można dotrzeć tylko „na azymut / na przełaj” , poza wszelkimi normami , na polanie , której nikt z Was nie znajdzie , a ja też nie przyłożę ręki by stała się znaną celebrytką . Tylko tutaj , poza ciepłym domem , czuję się bezpiecznie , jak u siebie , czy to metafizyka ? magia ? spełnienie ? duchowość ? na pewno mistyka – to wszystko w pewnej chwili spotkało się w tym jednym miejscu i otuliło mnie tak przyjemnie , blisko i szczelnie , że mimo chłodu , trwałem tam oczarowany baśniowym , zjawiskowym – naszym lasem. Włożyłem ręce do kieszeni , wpatrywałem się w mgłę , wsłuchiwałem w ciszę , chłonąłem aromat żywicy , mokrych liści i zapach położonych traw na polanie. Czułem się jak Faust, mający oddać duszę diabłu kiedy smakując pełnie szczęścia wypowiadał słowa – a ja powtarzałem za nim – „chwilo trwaj – jesteś piękna „ . Las ogrzewał mnie swoim niewidzialnym , abstrakcyjnym żarem , rozmawialiśmy – milcząc przez ponad dwie godziny .

77074
Brenna 6 listopada 2016

Już od dawna wiem i czuję , że Beskidy rzuciły na nas swój urok . Zaraziły miłością do siebie, miłością odwzajemnioną i zniewalającą , jakby wywołaną przez magiczny eliksir. Miłością dojrzałą , takim uczuciem ,  w którym im więcej dajesz , tym więcej masz do zaofiarowania. Czas uczy nas widzieć sercem i doceniać autentyczność . Nasze doświadczenia prowadzą nas do dojrzałej miłości ….. Kochać , jak to łatwo powiedzieć ….. Życzę Wam spotkania takiej miłości na Waszej drodze , najlepiej z ukochaną osobą u boku . 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Jak tak dalej pójdzie , to Tazok gotów się ze mną ożenić 🙂 19 maja 2018 pod górą Łazek 

 

 

12 myśli na temat “Beskidy pachnące żywicą”

  1. Zdjęcia, opis, po prostu – piękne. A ten wielki ptak – może to nawet orzeł z czeskiej hodowli? Ale wtedy, jak to tak, nasz Orzeł, czeski ? Hodowlany?
    Pozdrawiam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. To mógł być też Wielki Ptak z Ulicy Sezamkowej 🙂 . A orły to u nas – póki co – tylko na ścianie w ratuszu . Pozdrowienia , zostaw namiar do siebie . Na wypadek jakiejś Rysianki , czy Wielkiej Raczy. Mój mail beskidzka.salamandra@o2.pl

      Polubienie

  2. Staram się śledzić tego bloga od dłuższego czasu i bez nadmiernej kokieterii jestem w stanie powiedzieć, że jest on po prostu fenomenalny. Nie znam się na fotografii ale poziom tych zdjęć, które wrzucacie jest dla mnie jakiś odrealniony. Wiadomo, że „tylko podkręcacie” naturalne piękno ale jednak nie jest to chyba takie hop siup 😉 Opisy równie zacne, nieświadomie przenoszą w te arcy-piękne tereny. O ile również podzielam zamiłowanie do niewątpliwie pięknego stworzenia jakim jest salamandra to przy zdjęciach tego „traszka” górskiego powróciłem do dzieciństwa, podczas którego tym moim małym przyjaciołom wyznaczałem nowe korytarze wodne w sadzawkach nieopodal leśnych dróg. Magia. Nie widziałem ich już tyle lat 😦 Zazdroszczę! Co do ptaka to raczej bankowo myszołów, taki drań podkradał nam kurczaczki z łąki 🙂 Chylę czoło przed Wami za oddanie się tej pasji i przekazywanie jej dalej.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Twój komentarz , zamieszczony dzisiaj na beskidzkiejsalamandrze oprawię chyba w ramki i powieszę nad łóżkiem. Wierz mi takie wyrazy uznania to nie jest codzienność , tym bardziej dziękuję . PS zostaw maila do siebie – mój beskidzka.salamandra@o2.pl

      Polubienie

  3. Żeby się tak Emilu dało na dłużej zatrzymać – też bym chciał …. Tak więc pozostaje mi tylko zatrzymywać – w kadrze . Pozdrowienia

    Polubione przez 1 osoba

  4. Ja też pamiętam tę breńską polanę. Takich opisów i zdjęć się nie zapomina. Pamiętam, że nazwałam ją Polaną Dusz …, Waszych dusz, Twojej i Marzeny, jak i wszystkich leśnych istot, tych kiedyś i dziś żyjących w Beskidach. Zachwycona jestem nie tylko zdjęciami, co samo przez się zrozumiałe jest, ale przede wszystkim sposobem i formą przekazu, wymowy uczuć i myśli, z pewnością głęboko osobistych dla Ciebie. Wrażeniami prawie każdy z innymi podzielić się może, uwielbieniem i fascynacją niewielu potrafi. Będę tu wracać, jak taką potrzebę poczuję i uszczknę troszkę dla siebie tej Waszej Wielkiej Miłości. PS z salamandrą już trochę się obyłam, dziś serce moje skradł pan Traszek:)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Carpe diem Grażko. Nieprzypadkowo dzisiaj pojawił się ten utwór. Boże , to już rok , a On wciąż wśród nas .

      Polubienie

  5. Maćku.Pozostawię to bez komentarza.Te zdjęcia i opis mówią same za siebie.
    Ale Zbyszek którego wciąż mam przed oczami,jak by to było przed chwilą…dalej żyje.Trafione w punkt z tym utworem👍
    Pozdrawiam i dziękuję za tego bloga i za to że jesteście.Potraficie pozytywnie zarazić🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Andre . Po pierwsze , wielkie dzięki za komentarz ( bez komentarza 🙂 i przemiłe słowa pod naszym adresem . Po drugie Sparky 🙂 – chwytaj dzień – Iskierko , życie jest tak ulotne , że jak mamy później żałować na marach ,że czegoś nie zrobiliśmy , bo jakaś bzdura była ważniejsza , to takiemu obrotowi sprawy mówmy nie . Spełniajmy się , tu i teraz , dzisiaj , nie jutro . Bo dzisiaj jest już jutro . Wczorajsze jutro . Nie odkładajmy pasji , przyjemności i zainteresowań na później. Bo możemy z nimi nie zdążyć …. Jak Zbyszek ….to jego pośmiertny walc na tysiąc pas… Kayah genialnie wpasowała się w ten utwór . Wiesz ,że jest to składanka głosu Zbyszka , zamiast banalnego la ,la , la , wymyślone , nieistniejące słowa w takt walca i nałożona do jego głosu Kayah. Wyszło jakby duet , który zna się od lat śpiewał do jednego mikrofonu , a jest to spotkanie z zaświatami . Zgrali się rzeczywistym czasie , a każde z nich jest obecnie w innym świecie . Genialne. Pozdrawiamy Was gorąco , Wasze mniejsze iskierki , Wasze trollowe lasy , i wszystkiemu co dla Was jest ważne też ślemy uściski . S&T

      Polubienie

Dodaj komentarz