Na „poddaszu” Beskidów – Pilsko

Różne krążą legendy i przypowieści o nazwie tej pięknej góry . Najbardziej karkołomne wytłumaczenie pochodzi z ludowego przekazu – jakoby na szczycie góry  zbierali się po pracy orawscy zbóje i upijali się na umór okowitą , winem węgrzynem , czy co tam innego udało im się złupić , lub nabyć w monopolowym po drodze . Taką wersję podaje wójt Żywca Andrzej  Komoniecki w swoim Dziejopisie żywieckim . Inna legenda podaje , że dawno dawno temu miało dojść do żeniaczki Pilska i Babiej Góry. Pilsko upił się jednak przed ślubem i Babia Góra porzuciła go nie kryjąc oburzenia . Opuszczonego wzięła za męża sąsiednia Romanka . Tyz piknie ,  bo Romanka to dziewczyna jak malina .

O7213450.b
Romanka z pod szczytu Pilska 21 lipca 2018

Jakby nie tłumaczyć Pilska – zawsze gdzieś w tle błąka się gorzoła . Widno , nasi dziadowie sączyli ostro procenty zabijając nudę , a w przerwach nadawali nazwy beskidzkim wierzchołkom . Na przekór tym przesłankom , stawiliśmy się dzisiaj u podnóża wielkiej góry . Paweł i ja , bez żadnych we krwi promili . Za to z mocnym postanowieniem – wdrapać się na 1557m . Byliśmy ostatnio na dachu Beskidów – na Babiej Górze – teraz nadszedł czas na „poddasze” najpiękniejszych gór świata , na majestatyczną  górę . Na Pilsko . Ktoś spyta po co ? – Ot tak – bo mamy taki kaprys , dla zaspokojenia naszego górskiego „ego” , dla dzikiej , hedonistycznej przyjemności , dla wulkanu endorfin , i dla takich widoków jak poniżej . Mocne argumenty 😉 Nieprawdaż ??

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jak się zaczęło z wysokiego „C” – od Królowej Babiej to każda góra zdawa się być z założenia przez Nią przyćmiona . Tak można by stereotypowo pomyśleć – a tu nic bardziej błędnego , bo każdy beskidzki szczyt to inna opowieść , inne widoki , inne uroki , nowe ,  niezapomniane wrażenia . W końcu to  kontynuacja naszej z Pawłem górskiej włóczęgi , lub bardziej wzniośle – odysei . I co ważniejsze naszej górskiej przyjaźni . Aura ? No jaka ma być – skoro obu nam udało się wyrwać z banalnej powszedniości na cały boży dzień ?? Od świtu zamówione słońce puszcza do nas perskie oczka . Dziewiąta rano , Korbielów . Saluto Paweł – miło Cię widzieć .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pilsko , trochę po ósmej rano 21 lipca . Widziane z Górnego Korbielowa 

Podglądamy z dołu , z doliny – drugą beskidzką Fudżi-Jamę i przychodzi najpierw mnie , potem nam ( ech ta siła przekonywania 🙂 ) do głowy na szybko wymyślony plan . Taki oto żeby zamiast standardowo , znakowanym szlakiem turystycznej pielgrzymki pójść trochę na skróty , trochę na kompas , lasami , ścieżkami do zwózki drzew , trasami ośrodka narciarskiego iść od doliny Kamiennego na Buczynkę i dalej na Hale Miziową . W końcu sezon na grzyby trwa w najlepsze . A nuż w lesie , czy choć na jego skraju trafi się jakiś wypasiony borowik ?  Po krótkiej chwili okazuje się , że mój chytry z założenia i misterny plan nie był specjalnie epokowym odkryciem . Ładnych kilka grupek podąża tymi samymi słonecznymi polanami pod górkę , co więcej też łypią raz na prawo , raz na lewo wypatrując prawdziwków . 

O7213425.ORF

Ale , ale – nie z nami te numery . W końcu w temacie borowików ani ja , ani tym bardziej Paweł nie wypadliśmy sroce z pod ogona . Znalezienie takich rumianych „chlebków” ( co ważne bez mięsnego nadzienia ) to dla nas „chlebek” powszedni i tylko kwestia czasu . 

024
Tazok ! Kaś ta wloz ??  złaź mi zaraz . fot. Paweł 
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wlozłech bo z ambony lepi widać 🙂

Lasy pod masywem Pilska są piękne , o ile w dolinach jeszcze nieco „gospodarcze” to już od Hali Buczynki , przez Szczawiny aż do schroniska na Miziowej to dzikie jodłowo świerkowe starodrzewia . Bogate w wielkie krzaki jagód , wysokimi  miejscami aż do pasa , z dużymi jak borówki amerykańskie , pysznymi słodkimi owocami . Lasy soczysto zielone – jak wczesną wiosną , mokre jak torfowiska z pachnącymi wilgocią „mszarami” – niewielkimi mikro – jeziorkami ze stojącą wodą . Raj dla traszek , salamander i wszelkiej maści tazoków . 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Jedna z mszar pod Halą Miziową . Wilgotność 110% 🙂

Idzie się lekko , przyjemnie , w gęstym i chłodnym lesie , dalej jakoś nie złożyło się , żeby cały czas iść szlakiem , co raz zbaczamy w las znanymi mi wcześniej przełajowymi ścieżkami . Lekko , bo cały tłuszcz wytopił się z nas na Golgocie pod Buczynką. Podjadamy garściami wspaniałe jagody i leśne maliny , bez żadnych obaw o złapanie bąblownicy czy innego trypra . Najwyżej . Wyleczymy się okowitką albo pudrem dla niemowląt 🙂  . Bach : szlak , kapliczka , hala , schronisko na Hali Miziowej . Mija nas terenówka – jakiś grubas z mniejszym , młodszym grubasem jadą offroadową Toyotą na lody i jagodziankę , uzupełnić kalorie , cyknąc selfika i zaistnieć na fejsie . OK – podobno de gustibus non est disputandum . Wymieniamy więc tylko z Pawłem miedzy sobą uwagi o granicach ( a właściwie o ich braku ) cywilizacyjnego obciachu. 

O7213441.ORF
Hala Miziowa schronisko . W tle Babia Góra

Nie mogę się nacieszyć , zarówno pawłowym towarzystwem , widokami jak i boską pogodą – idealną na forsowny spacer po górach . Chwila odpoczynku w nowym , atrakcyjnym architektonicznie schronisku , z cenami jak w Waldorff Astoria . Dobrze że kawę mamy własną , i sznitki , bo bo musiałby linię kredytową uruchomić . Ludziów jak mrówków . Za sprawą kolejki krzesełkowej z Korbielowa – Kamiennej. Patrz – mówi Paweł , a my jak frajerzy wchodziliśmy dwie godziny na piechotę po wertepach . Było się ściepnąć po dychu i za kwadrans bylibyśmy w schronisku . A my jak ludzie pierwotni – w butach uświnionych błotem , z termosem i sznitą z tustym – obok panienek w ładnych legginsach i różowych „najkach” . Pewnie po cichu obmawiają nasze kanapki i wymieniają uwagi o obciachu . 

Dobra koniec laby . Pakuj się do miski MM-msie jeden – znaczy na górę , bo trochę do szczytu nam jeszcze zostało . Znowu jakiś diabełek podpowiada mi , żeby pójść nie szlakiem , a trasą narciarską i lasem . Dla widoków , dla ciszy , dla jagód . Po kolana w jagodzinach , na szczycie Kopca stwierdzamy , że to na pewno był diabełek i że w dół będziemy jednak schodzić bardziej przetartą ścieżką .

O7213445.ORF
Z Kopca widok na Jeleśnię

Tak by się mogło wydawać , że Miziowa to już właściwie Pilsko , a tu furt pod górę , kurcze , za bajtla – do szkoły pod górę , w życiu pod górkę , w robocie też raczej „pod” niż „z” górki . Do kompletu tego co „pod górę” jeszcze ta nasza ciągotka , pasja i słabość do beskidzkich pagórków . Żeby nie sympatia i gór umiłowanie pewnie też byśmy wciągnęli ciacho i lody i zjechali terenówą albo „krzesełkiem” na obiad do Korbielowa . A tak na poważnie – za żadne skarby świata nie zamienię tego mojego górskiego fioła na drinka pod palmami . Never . I basta . Zrozumie tylko ten co wdrapał się choć raz na górkę , zasapał , a czasami spocił jak mysz , potem stanął na wierzchołku , rozejrzał dokoła , poczuł pachnącą kosodrzewinę , smagnął go wiatr po twarzy . I w sekundę zatęsknił za tym , że stąd już wyżej nie da się wejść . 

O7213455.ORF
Jeszcze po polskiej stronie 🙂

Sam wierzchołek , to już zagranica . Oj tam zagranica – słowacka wielka polana – doskonałe miejsce na krótki piknik i nasycenie oczu widokami na Orawę , ledwo widoczne Tatry , oglądamy Rozsutec w Małej Fatrze , i całą żywiecczyznę . Widać i miasto Żywiec i Bielsko , aż po „moje” strony – Klimczok i Magurę . Rysianka z Lipowską jak na dłoni – może to kolejny cel ?? Kto wie . 

O7213467.ORF
Hala Rysianka i hala Lipowska ze szczytu Pilska

W tej pełni szczęścia tylko jeden szkopuł . Trzeba wracać a całe ciało i dusza mówią : Nie ! Zostań proszę , jeszcze chwilkę , jeszcze momencik , jeszcze jedno zdjęcie . Słucham się serca ale też pocieszam , że droga powrotna dopieści wrażeniami . Będziemy wracać halami Górową , Jodłowcową , halą Uszczawne , przy popołudniowym słońcu z pewnością będzie na czym oko zawiesić. 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
A nie mówiłem ,że będzie na czym oko zawiesić ? Hale :  Miziowa , Jodłowcowa i Uszczawne

Schodzimy . Ale nie da się ukryć , że robimy wszystko , żeby wycisnąć z dnia ile się tylko da . Rozciągamy chwile mijającego dnia jak gumkę w bokserkach . Pazerni na każdą minutę upływającego czasu – jeszcze tu , i tam patrz : muchomór , tam motyle , patrz kałuża , ale fajna kałuża . Może kawa na pniu ? Zostało jeszcze troszkę kawy , nie spieszmy się ….. Niech ten dzień jeszcze trwa , niech się jeszcze nie kończy …. 

Pawel
Co tam focisz ? Muchomora z bonusową jaszczurką 🙂 fot „fifty/fifty”
035
Genialna kałuża !!! A w niej śliczności : Pan Traszek fot Paweł

Co może być fajnego w bajorku z wodą ? Nas zauroczył Pan Traszek wypatrzony pawłowym wzrokiem , żyjątko które skradnie nawet serce najbardziej opornych dam . Obok „taty traszki” grzecznie pływały malutkie traszkowe kijanki . Cud natury , maleńki ubłocony ekosystem . Dla innych to tylko kałuża , dla pana w offroadowej Toyocie przecież to spora dawka adrenaliny , można wszakże rozjechać bajoro wielkimi oponami , rozjechać wszystko co w nim żyje , ukatrupić potomstwo traszek  , wylać do kałuży z miski olejowej strupiałego LandCruisera trochę mazidła . Niech zdychają  . Po co się gadziory pchały na świat ? 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Windows arkadia – darmowa tapeta na pulpit

Odganiam od siebie ten ohydny scenariusz , licząc na ułamek przyzwoitości panów w autkach 4×4 . Może nie jest tak źle jak myślę … Wpuszczamy tatę traszka do bajorka . Adieu pięknisiu – łamaczu niewieścich serc  . 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ciągle nienasyceni beskidzką naturą kierujemy w kierunku Czarnego Gronia . Takiego perfekcyjnego dnia nie sposób sobie wyobrazić , wymarzyć ani napisać mu wcześniej scenariusza . Kłania się nam na odchodnym „Kapryśnica”  i zachodzące słońce na polanie . Spędziliśmy w górach dziewięć godzin , i żadnemu z nas nie jest spieszno do zegara żeby „odbić” kartę . Permanentnie i nieustająco kradniemy popołudniowe minuty . Strumień , muchomór , rydze , salamandra – no bo jakby tak miało być ? W górach i bez salamandry ?? Wykluczone 🙂

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Chłopaki , przyjdźcie jeszcze kiedyś 🙂 Będę Was wyglądała 

Podobno to nie wrzucony grosik , a tylko kąpiel w rzymskiej fontannie DiTrevi , gwarantuje powrót do Wiecznego Miasta . Zakazano w Rzymie tych ablucji , bo zabytkowa fontanna nie pomieściła by chętnych . Tu , u podnóża Pilska nie ma takich zakazów . Zanurzam się ostrożnie w Czarnym strumieniu , żeby tylko się trochę odświeżyć przed powrotem co zwykłego , szarego świata , ale żeby broń Boże nie spłukać z siebie ogromu wrażeń z dzisiejszego dnia . Po cichu też i po to by wrócić tu jak najszybciej . Choćby tylko w korbielowskie lasy , bo grzybów w nich bez liku. 

046
Tazok bez makijażu – z nienacka ufocił : Paweł

Do plecaka , w którym wszystko jest niby na swoim miejscu , a i tak ciągle czegoś szukam dopakowałem dzisiaj trochę niewidzialnego ekwipunku . Kilogram emocji , dwa łuty doświadczenia , uncję niezapomnianych wrażeń , trochę wzruszeń i pół funta uniesień . Właśnie dla takich dni warto żyć , dziękując Tobie Pawle , za dwadzieścia kilometrów Twojego genialnego towarzystwa , zapewniam o tym wszystkich którzy dotrwali do końca naszej wyprawy .

6 myśli na temat “Na „poddaszu” Beskidów – Pilsko”

  1. Piękny trip, oj piękny. Kombo – traszka + salamandra to chyba najpiękniejsze połączenie jakie może istnieć podczas jednego wypadu! Dzięki Twoim zdjęciom nie uciekły mi wspominki z mojej zeszłorocznej wyprawy na Pilsko, nawet dosyć mocno odżyły. Podejście od Miziowej na sam szczyt to faktycznie chyba najbardziej wymagający odcinek trasy, do Miziowej to świetna przebieżka leśnymi szlakami. Ja dla odmiany w tym roku atakuję Babią coby Was podgonić 😉 Pozdrawiam mili panowie, pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

  2. Tak naprawdę nie ważne gdzie się idzie, ale z kim, a jak jeszcze ten ktoś umie się cieszyć „drobnostkami”, których inni nie zauważają, to każdy taki dzień jest za krótki i zdarza się zbyt rzadko. Dzięki Maćku. Najlepszym komentarzem do naszych wspólnych wycieczek, jest komentarz mojej żony: ” Znowu piszesz z Tazokiem (seryjnym mordercą ;-D) ???” Skąd wiesz – pytam, „Bo się cieszysz do monitora” :-)))

    Polubione przez 1 osoba

    1. Paweł, święta racja . Dla takiego towarzystwa jak Twoje mogę pójść byle gdzie. Tylko po co „byle gdzie” skoro wkoło tyle pięknych gór . Do następnego razu. Już nie mogę się doczekać . Pozdrowienia

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do solanka Anuluj pisanie odpowiedzi