… czyli wernisaż rzeźb śniegowych …
Nawet budzik był zbędny . Tak się nakręciłem na następną wycieczkę po górach , na przejechanie się na nartach po szlakach wokół beskidzkich „tysięczników” , że już o siódmej rano miałem wyspane oczy i co więcej – wielkie jak srebrne jednodolarówki . Oczy gotowe na przygodę . Przeturlałem się na prawy bok uchyliłem powiekę , i mój wzrok spotkał się ze wschodzącym z nad śląskich gór słońcem . Nie będzie dzisiaj „dosypiania” , nie będzie funkcji „snooze” . Nic z tych rzeczy – „No way” . Przez kilka dni , tak układałem sobie sprawy , żeby bieżącemu tygodniowi skraść jeden dzień – i przeznaczyć go tylko dla siebie . Tak samolubnie – a co ! Dzisiejszy biznesplan ? Perła w koronie śląskich gór – Malinowska Skała
Pierwszym celem – Biały Krzyż ( Weisses Kreuz ) na Przełęczy Salmopolskiej . Droga prowadząca z Wisły na Salmopol jest najwyższą dostępną komunikacyjnie szosą w Beskidzie Śląskim , zaś po przełęczy Lipnickiej (Krowiarki) pod Babią Górą – drugą najwyżej położoną drogą w całych polskich Beskidach . Na tej drodze widoki nigdy nie zawodzą . Dzisiaj , wyryty wirnikowymi pługami głęboki na półtora metra śnieżny tunel zasłaniał nieco okolicę . Przydałoby się trochę wyższe auto 🙂
Od niemal miesiąca w śląskich górach rządzi zima . Taka prawdziwa , jak to dawniej bywało . Metr śniegu to standard . Tu , na przełęczy jest go co najmniej 140-150cm . Im wyżej tym więcej , tam gdzie zawiało zaspy może być nawet i dwa i pół metra . Od kilkunastu lat nie było takiej bajkowej zimy .
Jak pytam znajomych , przyjaciół , rodzinę – prawie nikt nie lubi zimy . Powodów ? Tysiące . Skrobanie zamarzniętych szyb trwa całą wieczność ! Zmarznięte palce u rąk i nos po każdym wyjściu z domu? Taaa , znamy to dobrze . Tu Cię zawieje , tu zmokniesz… Odśnieżanie przed domem , zakichana zmiana opon w samochodach . Czapki , szaliki …. sól na drogach… breja z roztapiającego się śniegu.
Mimo tylu argumentów „przeciw” zimowej aurze – jestem i będę w opozycji , jestem i będę mniejszością i razem z nielicznymi , będę niedobitkiem , ostatnim mohikaninem i klinicznym przypadkiem fanatyka białego „paskudztwa” . Należę do tych dewiantów , którzy lubią zimę …. Pewnie dlatego , że najpiękniejsza zima na świecie mieszka w najpiękniejszych górach świata – w Śląskich Beskidach .
Pewnie czekacie na argumenty „za” … Mimo , że lubię „zabawy” z polskim językiem , tym razem jednak pozwolę sobie użyć zamiast słów – znacznie cięższej artylerii . Obrazów . Widoków , które skusiły mnie dzisiaj , żeby odwiedzić góry na granicy między Wisłą a Szczyrkiem . Przywabiły i zbałamuciły mój „techniczny” umysł , oczarowały i zakręciły w głowie . Bo śląskie góry – jak żadne inne – potrafią , kreować obrazy . Obrazy fascynujące , hipnotyczne i urzekające . Zwłaszcza jeśli ( przypadkiem lub celowo ) pójdziesz na wycieczkę i utrafisz tak harmonijny , słoneczny czas . Los podarował mi kolejny mroźny i słoneczny dzień , w krainie nieskażonej bieli i lazurowego nieba . Tej zimy , passa sprzyjającej aury zdaje się być nieskończona .
Innych szczęściarzy , którym dany był ten bajeczny dzień , policzyłbym na palcach . Kilkunastu ? Z pewnością nie więcej . Tymczasem wokół mnie , widoki zaczynają przypominać galerię sztuki . Galerię wyrzeźbionych śniegiem , wiatrem i mrozem postaci , przedmiotów , ich zawikłanych form , i zupełnie nierealnych kształtów .
Pogmatwana fantazja natury nie zna granic . Oglądanie tych złudnych kształtów , nie nazwanych ludzkim językiem i kompozycji śniegowych – to intrygujące doznanie . Tych obrazów zmyślonego świata przyrody nie oddadzą ani słowa , ani fotografie . Choć próbuję zapisać je , na elektronicznej kliszy aparatu , mam zbyt mało narzędzi i umiejętności , żeby udokumentować dzieła sztuki jakie widzą moje oczy.
Wyjście w góry w taką bogatą zimę z kilkumetrowymi zaspami – tak z buta – „na piechotę” po to żeby zobaczyć te fantazyjne kształty , jakie śniegowi nadaje natura – to nie najlepszy pomysł . Znacznie lepszym środkiem transportu przy takiej ilości „wody w proszku” – są narty . Możecie znaleźć się w pewnym momencie na rozstaju dróg jak poniżej , i wybór tej właściwej jest niezwykle trudny . „I ta kusi , i ta nęci ” . Wybrałem ten ślad po lewej 🙂 Ten wybór wydłużył moją wycieczkę o co najmniej godzinę .
Wiem co mówię , posłuchajcie… idąc na nartach – wydawałoby się – przetartym przez jednego narciarza szlakiem , miejscami zapadałem się powyżej kolan . W pewnej chwili powalone drzewa , zmusiły mnie do odpięcia nart i przejścia między kilkoma leżącymi świerkami na piechotę . I to był najgłupszy pomysł tego dnia . Pierwsza narta odpięta , odpinam drugą i bach … w sekundę zapadłem się do białego puchu po pachy . Niby nic , po prostu wpadłem w głęboki śnieg . Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę , że gdyby nie gałęzie powalonych drzew – znalazłbym się w pułapce . Możesz się oprzeć na kijkach ??? Podpowiada mi głowa – tak , ale kijki 145cm zapadają się całe , a ręka po łokieć . Co najmniej dwadzieścia minut wykopywałem się z białego potrzasku , drugie tyle łapałem oddech po wyjściu ze śnieżnych sideł . Od razu zapaliła mi się czerwona lampka . Wywrotka w takiej głuszy zadziała jak lep na muchę – to labirynt prawie bez wyjścia .
Wczłapałem w końcu na szczyt Malinowskiej . Z powrotem będzie już z górki , więc fraszka – igraszka . Drugie śniadanie znika w moment . Gorąca herbata . Stoję na szczycie i nie poznaję „SKAŁY” . Bez śniegu – to na prawdę spora wychodnia skalna . Dobre pięć , czy sześć metrów wzrostu , dzisiaj ledwo wygląda spod śniegu malutki kamyczek . Dla porównania – poniżej zdjęcie z tej samej perspektywy – autorstwa Magdy – nieco bardziej od beskidzkiejsalamandry – zbzikowanej na punkcie gór 🙂
Zjazd w dół , przez przełęcz pod Zielnym Kopcem to już „bułka z masłem”. Co prawda w bułce z masłem , trafił się zakalec w postaci gleby , i wciągnięcia pod kurtkę odrobiny „białego proszku ” a potem otrzepywania się ze śniegu . Przyzwyczajony jestem . To nie pierwszy i nie ostatni raz 🙂 . Jeszcze rzut oka na Magurkę i halę Radziechowską , na ostatnie śniegowe rzeźby …..
Oj , jak ja nie lubię wracać z Beskidów . Zawsze łapię dołka kiedy kończy się taki dzień . Dzisiaj trochę szczęście się do mnie uśmiechnęło . Oprócz tych niesamowitych wrażeń , widoków , i przygód „po pachy w śniegu” poznałem bratnią duszę z Wisły . Heńku – to była przyjemność poznać Cię i przejechać się z Tobą na nartach po naszych cudnych górach . Pewnie nasze „biegówki” jeszcze kiedyś się skrzyżują 🙂 Pozdrowienia .
Cudowne.
Nie potrafię wyrazić w słowach Twoich opisów i przewspaniałych zimowych krajobrazów. Hala
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Halinko – wiesz ,że bardzo cenię Twoje zdanie
PolubieniePolubienie
Nie mam wyjścia, muszę się do Ciebie wybrać, bo u mnie nie mogę „trafić” słonecznego dnia, tej zimy. Co do śniegu po pachy, to we dwóch mamy większą szansę się „wydostać” , ja na dole, Ty „na barana” i jakoś znajdziemy drogę 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Paweł, wierz mi , były takie miejsca , że tylko we dwóch dalibyśmy rade się wykopać . Mogę w razie czego być „na baranie” , bo z góry lepiej widać 🙂
PolubieniePolubienie
Uwielbiam zimę, cudowną, śnieżną mroźną … ale tylko na Twoich zdjęciach ;))) Masz rację, gęba się raduje, gdy o poranku, przy kawie, ogląda się te zjawiskowe twory i nie trzeba się odkopywać ! Co najwyżej spod kołdry;)) Miałeś sporo fartu, chłopaku !
Zdjęcia – słów brak, te drzewa – jak zamarznięte leśne duchy, strażnicy Twoich tajnych ścieżek…..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
… zamarznięte leśne duchy, strażnicy Twoich tajnych ścieżek….. Solanko dopóki nie spotkałem i nie poznałem beskidzkich duchów nie odważyłbym się powiedzieć „moje góry” .
PolubieniePolubienie
Wyprawa bajeczna, takich widoków dawno nie widziałem, sięgając w pamięci trzeba by się cofnąć kilkanaście lat do tyłu:) z przyjemnością czytałem , z jeszcze większą oglądałem zdjęcia😀 30 stycznia premierzyłem kilka krajów, i można by rzec że nawet w górzystej Słowenii takich widoków nie było😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Arturo , takie rzeczy tylko w Beskidach 🙂 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Zima w górach ma tą zaletę, że oszczędza się na butach. :-))) Na pierwszą wiosenną wycieczkę rezerwuje sobie Malinowską Skałę. Też chcę mieć takie zdjęcie jak Magda. Tylko kto mi je zrobi? :-(((……..EUREKA :-))) Już wiem! Ale nie powiem. :-))) Śniegu już nie będzie, więc nie będzie też problemu z „baranem”. Natomiast możemy iść metodą „na rzepe” . Ja z oczywistych powodów będę na czele bo Dziadek. Za mną Sznupok – bo babcia. Za Sznupokiem Tazok, bo młodszy. Za Tazokiem Paweł, bo wnuczek. Przydał by się jeszcze: burek, mruczek i myszka. I co Ty na to???
PolubieniePolubione przez 1 osoba
… i na ostatku kawka na trawkę 🙂 ?? Zapraszam Cię jak zejdą śniegi – na kawkę , na trawkę i na „piknik pod wiszącą skałą” – Pozdrowienia dla Ciebie i M.
PolubieniePolubienie
Masz trawkę………..super!!! 🌿 💫 😁
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super wyprawa, rewelacyjna fotorelacja i opis. 🙂Zima, jak każda pora roku ma swoje uroki.
U Ciebie Maćku w Twoich pięknych Beskidach jest w tym roku wyjątkowa.
Pozdrawiamy😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki Andre . Fakt mamy tego roku zimę jak z bajki Andersena 🙂
PolubieniePolubienie
Te zimowe tegoroczne cuda nie przestają mnie fascynować… trochę będzie żal, gdy popłyną ze strumyczkami. Póki co jest pięknie 🙂 Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Beato , dlatego trzeba korzystać póki są takie zimowe cudeńka . Jak ju z popłyną ze strumyczkami – wtedy żal za nimi ukoi miętowa wiosna . Pozdrowienia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak zwykle pozytywny tekst z pięknymi zdjęciami. Widać na nich różnicę w nasyceniu nieba błękitem między zdjęciem z lata a zimowymi. Ciekawe czy to zasługa kontrastu biel śniegu – błękit nieba, czy może ręki fotografa. Miło się coś takiego czyta i ogląda z fliżanką gorącej kawy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Te kontrasty to również zasługa filtrów zakładanych na obiektywy 🙂 . Żadnych fotoszopów !! Dobry filtr polaryzacyjny czyni cuda . Pozdrowienia
PolubieniePolubienie
fakt – fotograf dewiant – same sterczące konary 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nabrałem chęci na biegówki. Wyczekuje takiej zimy jak na twoich fotkach. W Beskidach jakoś jeszcze zimową porą nie byłem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję za odwiedziny na beskidzkiejsalamandrze i miły komentarz . Jeśli nie było Ci jeszcze dane zakosztować nart śladowych – zapewniam nigdy nie jest za późno . https://beskidzkasalamandra.wordpress.com/2019/01/22/przelecz-kubalonka/
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z biegówkami znamy się od lat ale w Beskidach jeszcze nie próbowałem 🙂
PolubieniePolubienie