Beskidzkasalamandra ? „ Aleś sobie gościu wymyślił” – być może ktoś z Was tak sobie pomyślał . O co właściwie chodzi w adresie strony i w e-mailu ? Zwykła moda na oryginalność ? Kaprys ? A może zauroczenie urodą i niesamowitymi tajemnicami , którą kryją te przepiękne zwierzęta ? Zapraszam do lektury , w której spróbuję wyjaśnić co takiego wyjątkowego mają w sobie te czarujące stworzenia , i dlaczego tak mnie zauroczyły. Jednymi z niewielu symboli nieskażonej ludzką działalnością natury , są niezwykle tajemnicze zwierzątka ,ubarwione w jaskrawo żółte lub złociste plamy na lśniąco czarnych grzbietach , spotkać można je najczęściej w nocy. Są coraz rzadsze i coraz bardziej zagrożone wyginięciem. A ze złotem oprócz plamek łączy je również to, iż przez kilkaset lat ich przodkowie byli celem polowań alchemików, usiłujących uzyskać z nich ten cenny kruszec lub kamień filozoficzny.
Ladies & Gentlemen ! Oto one, przedstawiam Wam salamandry plamiste – beskidzkich bratanków wawelskiego smoka. Przez lata towarzyszyły wilgotnym lasom i kamiennym rumowiskom, będąc dla ludzi uosobieniem tajemniczości , skrytości natury , obiektem okultyzmu i czarnej magii.
Salamandry są, bardzo często mylnie nazywane jaszczurkami , a to błąd, są płazami mimo podobieństwa kształtem i wielkością – to płazy ogoniaste . Podobnie również , tak jak gady – jaszczurki ,tak salamandry – płazy , są zwierzętami zimnokrwistymi. Ich skóra jest zawsze błyszcząca i wilgotna , muszą one żyć w równie wilgotnych , zacienionych miejscach , są prawdopodobnie najbardziej podobne do najstarszych przedstawicieli płazów sprzed setek milionów lat. Od lat były mylone z jaszczurkami , w wielu regionach , do dziś zresztą nazywane są jaszczyrzami czy jaszczurami .Tak jak np. w okolicach Tatr – dzięki czemu ciepłe źródła, gdzie w przeszłości często je widywano, otrzymały nazwę Jaszczurówka – obecnie są one częścią Zakopanego.
Ciekawą cechą większości gatunków salamander jest długi, lepki język używany do chwytania owadów. Salamandry i ich mniejsi kuzyni – traszki są zwierzętami drapieżnymi, polującymi głównie na owady i inne bezkręgowce. Polują głównie w nocy. W wodzie jedzą też larwy wielu stworzeń , ponadto żywią się małymi mięczakami, a także rybami. Co więcej , uwielbiają owocniki grzybów , zwłaszcza borowików szlachetnych , kilka razy w trakcie grzybobrań przydarzyło mi się , że znajdując prawdziwka , okazywało się ,że ktoś już go wcześniej wypatrzył . Co więcej , ten ktoś pilnował skrupulatnie swojego znaleziska , łypiąc na mnie błyszczącymi oczkami. Czy te oczy mogą kłamać ? Czy można im odmówić pierwszeństwa ? Podebrać znalezisko ? O ile więcej przyjemności można czerpać z obserwacji tak niecodziennego grzybiarza . Więc honorowo , zawsze przyznaję salamandrom pierwszeństwo. Zresztą zobaczcie sami na zdjęciu poniżej , przecież ona już nawet nadgryzła te leśną delicję
Wokół nich powstało prze wieki wiele dziwnych i błędnych przekonań, jak to na przykład , że europejska salamandra plamista może żyć w płomieniach ognia i że tam się rodzi , przez co często , zwłaszcza w literaturze nazywane są „córkami płomieni „ Przekonującym i prawdopodobnym wytłumaczeniem powstania tego mylnego poglądu jest to, że w dawnych czasach wrzucano do kominków drewniane, próchniejące gałęzie. Salamandry często hibernują w runie leśnym, zaszyte w pniach, pod korą drzew, pod mchem i chrustem wśród którego mogą znaleźć sobie schronienie . Przyniesione przypadkiem do ludzkich siedzib mogły trafić do pieca, razem z opałem. Kiedy salamandry ratując życie uciekały, widząc je wyłaniające się z płomieni, ludzie zaczynali nabierać przekonania, że płazy te rodzą się w ogniu. Wielu z nich do dziś przekonuje, że na własne oczy widziało szatańską „salamandrę wychodzącą z płomieni”. Prawdopodobnie przed spaleniem ratowała je wilgotna skóra, dzięki której miały pewien czas na ucieczkę.
Wszelkie „jaszczury” czyli „gady” (choć salamandra jak już pisałem jest płazem) od zawsze kojarzone były ze złem. W Polsce na przykład twierdzono, że w salamandrach zamieszkują dusze pokutujące. Obawiano się ich, bo ponoć wywoływały choroby, zatruwały owoce w sadach i wodę w studniach. Często były składane w ofierze, zakopywano je żywcem pod nowo budowaną siedzibą. Miały strzec od ognia. Skąd brały się te uprzedzenia, trudno dziś dociec. Jedno jest pewne – tylko znachorzy nie bali się salamander, pili bowiem wywar z ich skór, by wejść w specjalny rodzaj transu, pozwalający analizować stan pacjenta, zaglądać w głąb jego duszy i rozpoznawać dolegliwości. Sproszkowanej skóry salamander używali też alchemicy, poszukujący za jej pomocą sławetnego kamienia filozoficznego. Salamandry – największe krajowe płazy – budziły u ludzi zawsze skrajne odczucia. A już od starożytności, uważane były za zwierzęta magiczne. Istnieją doniesienia o używaniu toksyn z gruczołów tych stworzeń jako pomoc w medytacji, podczas wchodzenia w trans i dla uzyskania halucynacji
Salamandry dodatkowo noszą na grzbiecie unikalne ogniste plamy , są niepowtarzalnie charakterystycznie ubarwione, jej aksamitna, błyszcząca, bardzo przyjemna w dotyku skóra jest czarna z jaskrawożółtymi lub pomarańczowymi plamami o nieregularnych kształtach. Nie spotkałem w swoich wędrówkach po beskidzkich lasach jeszcze nigdy – dwóch identycznie ubarwionych stworzeń . Ubarwienie salamander jest informacją dla drapieżników: jestem trująca, niejadalna, zostaw mnie w spokoju.
Salamandry przepięknie pachną . Jad pokrywający skórę jest bezbarwny, ma wyjątkowo przyjemny zapach ( zawsze jak spotkam salamandrę – obwącham ją ze wszystkich stron ) zapach przypomina wanilie, śluz jadowy szybko schnie na powietrzu. Horst Altman „Rośliny trujące i zwierzęta jadowite” : „Jad: w wydzielinie skóry liczne alkaloidy, m.in. samandaryna (steroidalkaloid), a także samandaron. Działanie: samandaryna wywołuje drgawki; działa także na ośrodkowy układ nerwowy, podnosi ciśnienie krwi i miejscowo znieczula. Zewnętrznie działa silnie drażniąco na błony śluzowe. Objawy zatrucia: mogą wystąpić tylko wówczas, gdy po dotykaniu zwierzęcia nie umyło się rąk. Przed myciem rąk można np. na skutek potarcia oczu spowodować ich zapalenie. Wówczas wystarczy płukać oczy czystą wodą.” Jeszcze kilka ciekawostek : salamandry mają cztery „paluszki” „u rąk” i pięć „u nóg” zaobserwujcie kiedyś jak spotkacie je w swoich wędrówkach . Pamiętajcie też , proszę ,że są to bardzo delikatne stworzenia, branie ich na ręce , czy niepokojenie ich w inny sposób jest dla nich wielce stresujące, czasami zastygają wtedy jakby były zahibernowane , czasami stres i chęć ucieczki tak nimi zawładnie, że niemal umierają ze strachu . Lepiej więc pooglądać je w ciszy i spokoju , odczekując kilka minut od ich spotkania .
Podobnie jak niski lot jaskółki – spotkanie ich w dzień wiązano z nadejściem deszczu . I prawdę mówiąc , z moich obserwacji , w większości sprawdza się to spostrzeżenie . Jako jedne z niewielu zwierząt mają niecodzienny dar – potrafią wyczuwać zmiany pola elektrycznego, co pomaga im podczas poszukiwania zdobyczy oraz w ogólnej orientacji w terenie. Nazywa się to elektrorecepcją , i działa bliźniaczo jak linia boczna u ryb. Salamandry , mają więc co najmniej jeden zmysł więcej niż ludzie. Ten zmysł , połączony z wyjątkową aktywnością receptora wibracji pozwala również odczuwać ruchy podłoża, dzieląc te „mikro – trzęsienia ziemi” na te pozytywne – kiedy na przykład dżdżownica „wykopuje” się spod trawy , i można się na nią zasadzić ; jak i te „negatywne”- na przykład stąpanie człowieka – oznakę niebezpieczeństwa – to wyczują z nawet trzydziestu metrów. Zwierzęta te posiadają niewielu naturalnych wrogów. Przyroda, dając im jad, odstraszające ubarwienie oraz nocny tryb życia dość dobrze zadbała o ochronę tych płazów. Głównym zagrożeniem dla nich jest niestety człowiek i jego działalność w siedliskach – wycinka drzew oraz sztuczna regulacja leśnych zbiorników wodnych bo dorosłe salamandry choć pływają , to tylko na krótkich dystansach , a starsze i ciężarne łatwo topią się w wodzie
Jeśli zaciekawiły Was te czarujące zwierzęta , wkrótce w drugiej części „O salamandrach” następna porcja ciekawostek. Do usłyszenia .
Już nie mogę się doczekać na dalszy ciąg.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przyznasz, że są fotogeniczne , zdjęcia i ciekawostki zbierane latami. Oczywiście jest tego więcej , ale nie chciałem wystrzelać całego magazynka 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Nie dziwię się Twojemu zauroczeniu tymi pięknymi stworzeniami.
Maćku ,ja też niejednokrotnie je podziwiałem,zwłaszcza w czsie deszczu.Lubią wtedy spacerować i prawdą jest też że nie ma powtarzalności ubarwienia.Kiedyś spotkałem salamandrę która miała tylko jedną plamkę.Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety nigdy żadnej nie spotkałem w naturze. Chyba muszę częściej wybierać się w beskidzkie lasy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Musimy poczekać do wiosny , co się odwlecze … to lepiej smakuje
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Pierwszy raz w życiu widziałem salamandrę na wspólnej wyprawie z Tazokiem. Mam to na zdjęciu do dzisiaj. Mam maleńki kawałek na swoim ogródku, który co roku zarasta trawą i chwastami. Nie koszę go bo nie raz widziałem w nim maleńkie jaszczurki, chyba się mówi na nie stynki. A pod liśćmi rabarbaru mieszka ogromna ropucha. Mój wnuczek jest święcie przekonany, że to księżniczka zaklęta przez złą czarownicę. Na razie pocałować jej nie chce. Ale może jak dorośnie….
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pamiętam to wiekopomne wydarzenie , przedostanie zdjęcie to właśnie ta , spotkana z Tobą.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
U mnie na Wzgórzach Twardogórskich w życiu nie spotkałem salamandry. Tym bardziej z ciekawością i przyjemnością przeczytałem nietuzinkowe informacje o tych małych, leśnych, beskidzkich „czarodziejkach”. Do tego piękne foty! Zadziwiające jest to, że w obecnych czasach, ludzie nadal przypisują im ponad-naturalne właściwości, jak np. narodziny w płomieniach. Wszelkie takie zabobony to po prostu nieznajomość tych przeuroczych żyjątek i ich życia. Podobnie sprawy mają się z naszą pospolitą żmiją zygzakowatą. Co ja już w życiu od grzybiarzy nie nasłuchałem się opowieści dziwnej treści o rzekomych wyczynach żmij. Wynikało z nich, że boa dusiciel i anakonda są mniej niebezpieczne… 😉
Salamandry to degustatorzy prawdziwków. A to dopiero ciekawostka. 😉 Czyli poz sarenką, ślimakami lub robakami, jeszcze salamandra smakuje się w królu grzybów.
Krótko podsumowując Maćku – świetny tekst z cennymi informacjami nie tylko dla miłośników gatunku z pięknymi zdjęciami. Czy też masz wrażenie, że niektóre salamandry wręcz uśmiechają się do obiektywu? 😉
Z przyjemnością zapoznam się z drugą częścią. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cześć Pawle , jak pewnie poznajesz – to mocno zmodyfikowana i uaktualniona wersja wcześniejszego felietonu. A co do zobaczenia salamander w beskidzkiej naturze – wszystko przed Tobą . Pozdrowienia
PolubieniePolubienie
Witaj Maćku:)
Przede wszystkim bardzo dziękuje Ci za pamięć i za zaprosznie na Twoją stronę. Co do artykułu. Jest on bardzo rzeczowy i ciekawy. Sam widziałem może dwa razy w życiu takiego plamistego cudaka w naszych dolnośląskich Sudetach i to dość dawno. Co do reszty ubiegł mnie Paweł. Podpisuję się pod tym co on napisał, a już w szczególności o tym, że wokół naszych gadów (najbardziej to chyba dotyczy żmiji zygzakowatej) narosło wiele mitów legend i oczywistych bzdur. W najbliższym czasie przekażę Pawłowi artykuł właśnie na temat żmii zygzakowatej. W końcu to jest pełnoprawny mieszkaniec naszych lasów i należy mu się rzetelne potraktowanie. Przy okazji zamieszczę też kilka zasłyszanych „klechd i legend” ludowych na ten temat.
Maćku raz jeszcze dziękuję
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się , skorzystałeś z zaproszenia , miło mi Cię gościć w moich skromnych progach i mieć w Twojej osobie nowego / starego 🙂 czytelnika . Pozdrowienia
PolubieniePolubienie
Witaj Maćku. Dwa wpisy w jednym tygodniu… pięknie. Piszę spóźniony, ale w weekend staram się omijać komputer. Czekam na drugą część. Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Puk Puk Puk 😉 za post od komputera nie zadaję pokuty. Szczęściarz 🙂
PolubieniePolubienie
Witaj Maćku:)
Raz jeszcze piszę kontrolnie, celem sprawdzenia poprawności działani strony. Mimo wszystko system każe mi się logować.
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Opanuję to z czasem , dzięki za info . Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Jak miło się czyta i ogląda te cudne zdjęcia! Aż mam herzklekoty 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję , Moniko, to wielka przyjemność , że zawitałaś . Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Witam Was serdecznie!
Gratuluję nowego projektu jakim jest ten blog. Zaprosiliście mnie, więc jestem, za co dziękuję, chociaż bez zaproszenia też bym się tu wpakowała😀. Muszę przyznać, że moja wiedza nt salamander była prawie zerowa, wiedziałam , że takie „coś” (przepraszam za „coś”) istnieje i jak mniej więcej wygląda. I tyle , tylko tyle. Taka ze mnie ignorantka 😣. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni, no zresztą już się zmieniło ☺ . Z ciekawością będę śledziła losy naszych beskidzkich salamander, czytała o ich życiu, zwyczajach i zachowaniach ☺. A tu pytania od ignorantki: czy tylko w górach można je spotkać ? , jakiej są wielkości ?, jak długo żyją ? Myślę, że na te pytania odpowiedzi otrzymam w kolejnych częściach. Na zdjęciach wygląda pięknie, ale w rzeczywistości na pewno piękniej 😆. Pozdrawiam serdecznie:)))) Grażka
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Grażko, mówi się ,że cierpliwość jest gorzka , ale jej owoc słodki 🙂 Myślę, że znajdziesz odpowiedzi na pytania , w następnej ( ..-nych ? ) częściach sagi o salamandrach . Tymczasem dziękuję za odwiedziny, mając nadzieję że będziesz częstym gościem . A ja postaram się nie przynudzać. Pozdrowienia
PolubieniePolubienie
Zgadzam się w pełni: salamandry to piękne stworzenia. Wszystkim spragnionym spotkania z nimi polecam wędrówkę po Gorczańskim Parku Narodowym. Nie bez powodu jego symbolem jest salamandra. Pewnego pięknego mglisto-dżdżystego dnia udało mi się tam spotkać prawie 20 salamander!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
:)) MAM Cię 😉 Dzisiaj 3 spotkane 🙂 Tylko nie wiedziałem że te cholery wiedziały już 30 metrów wcześniej że ja nadciągam. Nie do uwierzenia. Naprawdę 🙂
PolubieniePolubienie