Wielki Tydzień na Śląsku Cieszyńskim

W miasteczku , w którym mieszkamy , w Skoczowie u podnóża Beskidów , kultywowana jest od wieków wyjątkowa tradycja : To tak zwane : Wodzyni Judosza zwane też Polynim Judosza ( Wodzenie Judasza / Palenie Judasza ) . Co roku w Wielki Piątek oraz Wielką Sobotę prowadzona jest ulicami skoczowskiej starówki kukła w asyście halabardników. Kukła ma symbolizować zdrajcę Chrystusa. Słomiana kukła obwieszona kolorowymi wstążkami i naszyjnikiem z trzydziestoma srebrnikami chodzi ulicami miasta w towarzystwie strażaków, mieszkańców i dźwięku klekotek. Za słomianą kukłą prowadzoną przez strażaków, maszerują mieszkańcy, którzy wytykając ją palcami, klekocząc w tym czasie na drewnianych  klekotkach.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wodzenie Judosza 2016

Po dwóch dniach wodzenia, Judosz zostaje spalony w Wielką Sobotę. Spalenie kukły ma wypędzić zło z miasteczka. Zwyczaj ten został w innych miejscowościach już dawno zapomniany. Według przypuszczeń zwyczaj Wodzenia Judosza ma w Skoczowie nawet kilkusetletnią tradycję. Niestety nikt nie wie, kiedy i skąd do Skoczowa przywędrował. Zachowało się do dzisiaj bardzo mało materiałów archiwalnych. Wodzenie Judosza przetrwało jedynie Skoczowie. Trzymetrowa kukła w towarzystwie strażaków i mieszkańców przemierza miasto niemal tak samo uroczyście jak kilkaset lat temu by w ten sposób pozbyć się symbolicznie zła . Skoczowska kukła swój żywot niechlubnie kończy w Wielką Sobotę: ląduje w ogniu . I choć scenariusz znany jest od lat, kolorowy przemarsz to wciąż wielka atrakcja .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Palenie Judosza 2016

Niedawno odezwały się  dziwne głosy , włącznie z głosami kościoła , że Judosz w Skoczowie to pogańska tradycja i każdy , kto w niej uczestniczy jest antychrystem. Taka kolejna , tym razem lokalna , paranoja.  Szczęściem zakazania pożegnania z Judoszem w Skoczowie nikt przy zdrowych zmysłach nie planuje. Tak zresztą jak i pożegnania z tatarczówką tradycyjnie serwowaną po pochodzie. Pędzona z tataraku i z gorczycy , regionalna , jedyna w swoim rodzaju – wódka – to też unikat ze Śląska Cieszyńskiego. Ale o pijaństwie w Wielki Piątek mowy nie ma. – Tatarczówki się nie pije, ją się kosztuje. Zawsze kończy się na jednym kieliszku. Bo tu najważniejszy jest smak….   smak  tradycji. Szkoda ,że miasto tak mało robi by pochwalić się tą wyjątkową nalewką , tym bardziej , że jej specyficzny skład i smak jest doskonały na różne trawienne boleści.  

widok_z_kaplicowki_na_miasto_4
http://www.skoczow.pl

A tak to będzie po noszymu – czyli po śląsku :

Dwa dni przed Wielkanocom, we Wielgi Piontek łonaczy sie u nos na świyżym lufcie , ganc stary tyjater  . To Polyni Judosza, tego mamlasa co zdradzioł Ponboczka za trzicet strzybnikow. Ta inscynizacjo je fest żywo i piyknie kontynuowano we Skoczowie na Ślonsku Cieszyńskim. A dyć nojprzod cestami Skoczowa kludzi sie Judosza na Rynek, na osondzynie. Tam sie uznowo go winnym i skozany je na śmierć. Na koniec sie go poli za grzychy. W czasie tyj inscynizacje za Judosza robi chop przebleczony we słomiano kukła , ale chopa niy polymy we łogniu , jyno samo łobleczyni .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Stara tradycja – lata 20-te

Tatarczówka i Judosz , to jedne z niewielu już zachowanych perełek śląskiej kultury , mamy obowiązek dbać o nie jak o najcenniejsze skarby. I nawet jeśli korzenie ich kojarzą się z pogaństwem  to tylko dobrze świadczy o naszej pamięci o przodkach , o naszej tolerancji religijnej i lokalnym patriotyzmie i przywiązaniu do tradycji. Wszystkim Wam życzę miłej , pogodnej Wielkanocy spędzonej w rodzinnym gronie.